piątek, 10 lipca 2009

Pojechali!

Pojechali! Rozpoczelismy nasza podroz! Wczorajsza godzina, w rzeczywistosci okazala sie 5 godzinami. Wstalismy o 7.30, a wyruszylismy o 1.30 po poludniu. Udalo nam sie uniknac burzy, ktora deptala nam po pietach do ostatniej chwili. Po przecisnieciu sie przez korki Warszawy i kilku godzinnej jezdzie, skonczylismy dzien jezdzac po lesnych duktach, za Augustowem, w poszukiwaniu miejsca do rozbicia namiotu. Udalo sie - znalezlismy urocze miejsce! Spimy nad samym jeziorem, zero cywilizacji, jest przepieknie! Labedzie, dzikie kaczki i bajkowy zachod slonca nad woda...