środa, 29 lipca 2009

Oxfjord - w drodze na Lofoty





Nadszedl kolejny dzien. Nawet nie wiemy ktory. Ostatnio dzialo sie tak duzo, a my bylismy tak nieprzytomni, ze niewiele z tego pamietamy... Kiedy dotarlismy do hotelu spalismy prawie 24 godz., z godzinna przerwa na obiad i prysznic. Nie wystawilismy nosa zza pokoju.

Dzisiaj ruszylismy w kierunku Lofotow, do ktorych mamy 900 km ostrymi serpentynami wzdluz wybrzeza. Jest chlodno - kolo 12 C i przelotnie pada deszcz...

Pierwsze 100 km z Nordkappu jechalismy przy bardzo silnym, porywistym, bocznym wietrze. Byla to walka o utrzymanie sie na swoim pasie ruchu. Wiatr szarpal nami z lewej do prawej. Zabawne, ze nawet na morzu fale tworzyly sie w przeciwnym kierunku niz zwykle... Potem miedzy gorami bylo juz lepiej.
Droga byla dosc kreta, na stromych zboczach. Widoki przepiekne. Norwegia jest wspaniala... Wszedzie mozemy podziwiac cudy natury: zatoki z klifami pokrytymi sniegiem, wodospady, stada reniferow, gorskie potoki, palete barw stworzona przez slonce i chmury...

Okolo 9 godz wieczorem (tu juz jest polski czas) rozbilismy nasz namiot na dzikim cyplu nad Morzem Barentsa. Kolacje zjedlismy na bazaltowych skalkach z widokiem na bajkowy zachod slonca... Wciaz na nich widac slady czasu - sa zlozone z setek warstw, ktore tworzyly sie z biegiem lat... Z naszego namiotu rozposciera sie widok na zatoke, w tle ktorej rysuja sie kontury rybackich chat i wysokich skal ze bialymi plamami sniegu. Promienie zachodzacego slonca dopelniaja uroku tego miejsca.

Ehh, zycie jest piekne :-)