czwartek, 16 lipca 2009

Spacerkiem po Sankt Petersburgu





Dzisiejszy dzien spedzilismy na zwiedzaniu najslynniejszych miejsc St.Petersburga. Z naszego motelu wsiedlismy w autobus, a potem w metro do ulicy Prospekt Newski. Stacje metra osadzone ok 100 m w glab ziemi sa bogato zdobione, ze zlotymi zyrandolami, kolumnami i znakami sierpa i mlota. Metro posiada dosc szeroko rozwinieta siec i jest przyjazne dla turystow, bo wszystko jest napisane takze w alfabecie europejskim.
W centrum miasta panowal piekielny upal, powietrze, geste od smogu, stalo. Dzien byl bardzo meczacy, rowniez dlatego ze wszedzie chodzilismy pieszo.
Petersburg zrobil na nas ogromne wrazenie. Nie na darmo mowi sie o nim: 'Wenecja polnocy'. Wspaniala architektura, w polaczeniu z duza iloscia kanalow wodnych, bardzo nam sie podobala. Zeby dobrze poznac miasto wraz z jego muzeami potrzeba co najmniej tygodnia czasu. My jednak mamy inne plany: jutro chcemy wstac bardzo wczesnie, zeby uniknac korkow. Kierujemy sie na polnoc. Wciaz zastanawiamy sie czy objechac jez. Ladoga od zachodniej strony, gdzie nie ma asfaltu, czy od wschodniej, ktora biegnie glowny szlak do Murmanska i jest dosc duzy ruch uliczny (przynajmniej do Pietrozawodska)

Balszaja Rassija welcome to

Wczorajszy dzien zaczal sie pieknie: sniadaniem nad jeziorem. Potem ruszylismy w strone Narwy przejezdzajac przez Tartu, skad boczna droga przejechalismy wzdluz wielkiego jeziora na granicy Estonii i Rosji. Dojezdzajac do przejscia granicznego nie bylismy pewni czy przekraczac je od razu, czy zanocowac jeszcze w Estonii. Szybka decyzja i jedziemy do St. Petera! Byl potworny upal. Przekroczenie granicy zajelo nam ok 4 godz. a moglo trwac jeszcze dluzej, gdyby nam sie nie udalo przejechac przez szlaban, omijajac wszystkie stojace samochody. Na szczescie Piotr zagadal z celnikiem, podal mu numery rej. naszych motocykli i ten wpuscil nas bez kolejki, co niekoniecznie wzbudzilo radosc pozostalych. Na granicy do pokonania mielismy 5 punktow kontrolnych. Do wypelnienia: deklaracja celna, karta imigracyjna, dokument tymczasowego importu srodka transportu. Celnicy bardzo mili i pomocni, co milo nas zaskoczylo. Zadnego przeszukiwania bagazu. Po przekroczeniu granicy bylismy wykonczeni. Stalismy przez caly czas na sloncu. Dobrze ze mielismy ze soba zapas wody i jedzenie - spodziewalismy sie ze ta granica nie bedzie latwa. :-) Po przejechaniu 5 km w Rosji kontrola drogowa - rutynowe sprawdzenie paszportow i jedziemy dalej. Droga w remoncie i czeste ograniczenia predkosci do 40km/h wraz z patrolami drogowki znacznie wydluzyly czas naszej podrozy. Do St. Petersburga dojechalismy o 2.00 w nocy czasu lokalnego (+2 godz.) W deszczu szukalismy miejsca do spania. Zatrzymalismy sie w pierwszym lepszym miejscu - motelu przy drodze. Nie mielismy juz sil aby jechac dalej. Jak sie okazalo, jest to schludne, czyste miejsce przeznaczone raczej do wynajmowania na godziny, w wiadomym celu ;-). Wokolo ciemno, glusza. Dosc przerazajaco. Zapielismy motocykle w lancuch, lyknelismy po piwku i padlismy. Motel jest jednak dosc drogi: 200zl za srednia jakosc; tym bardziej, ze temperatura w pokoju siega 35 C, to troche za duzo...