Po dlugim oczekiwaniu az troche przestanie padac, stwierdzlismy ze pewnie nie przestanie i wyruszylismy w strone Apatitow. Droga byla bardzo dziurawa, 100 metrow nad ziemia wisialy czarne chmury, z ktorych lala sie sciana wody. To bylo ciezkie 150 km. Klimat wokolo przypominal szczyt Skrzycznego podczas zimy bez sniegu. W tym surowych warunkach roslinnosc slabo sie rozwija. Przewazaja iglaki o golych, marnych galeziach. Natomiast na wlasnej skorze mozna bylo odczuc wciskajace sie przez kask mrozne powietrze. Dojechalismy do Kirowska i tu spimy dzisiaj.
Jestesmy juz w Chybinach. Miejscami w gorach lezy tu jeszcze snieg. Nieopodal sa 3 wyciagi narciaskie! Gory sa strome, niezbyt wysokie (ok 1500 m.n.p.m.) a na szczycie bardziej splaszczone. Pokrywaja je krzewy.